Tak o mnie zawsze mówiła moja mama.
Chociaż w domu rodzinnym nie pozwalano mi zatrzymać żadnego kotka. A znosiłam ich niemało z okolicznych blokowych śmietników!!!
Dziś na szczęście mogę choć na krótko poopiekować się kocimi nieszczęściami. A moja mama kiwa tylko głową. Ale co ma powiedzieć? Teraz mam swój dom. I koci dom tymczasowy!!!
Kocie sierotki, dwaj braciszkowie, zabrane z dzikich działek, które właśnie zostały zlikwidowane i zniwelowane - wkracza bowiem cywilacja! Wrrrrr!
Są u nas już od 19 sierpnia. Są pod stałą opieką weterynaryjną, bo jak to znajdy mają sporo różnych dolegliwości. Ale na szczęście wszystkie da się wyleczyć.
Zdjęcia pokazuję mniej więcej chronologicznie. :-)
Pierwszy dzień!
Tu po kilku dniach pobytu (mają ustawiony cały poligon z pustych kartoników - uwielbiają się w nich bawić):
Te zrobione około 27 sierpnia- zobaczcie, jak już urośliśmy!!!
I jak umiemy się wspinać:
I jak umiemy się wspinać:
A to dzień dzisiejszy:
Uszyłam też coś w tak zwanym międzyczasie.
Z Robinowych szmatek małą saszetkę i kosmetyczkę. Obie mają po wesołej kieszonce w środku.
Jak zwykle krzywulce... :-)
Podziwiam Kocią Mamę - szacuneczek! Mam nadzieję, że braciszkowie zostaną należycie odchuchani i znajdą kochające domki.
OdpowiedzUsuńA kosmetyczka - cudo!
Lo matko..przeciez one Ci poszarpia firane..widze to..hihihi ale sa slodkie a kosmetyczka i saszetka bardzo wesole i udane.)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój opis kociej pasji:) Uśmiałam się ze stwierdzenia, że Twój dom jest koci i Twoja Mama nic na to nie poradzi:))) Jakbym słyszała swoją Mamę:) (ale nie o koty u nas chodzi, a o materiałki:D)
OdpowiedzUsuńKotki są prześliczne!
Śliczne zdjęcia kotkom zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńAniu wiedziałam, że masz wspaniałe serduszko! Takie rzeczy się czuje:) Kotki słodziaczki:)
OdpowiedzUsuńA dlaczego kosmetyczki krzywulce? To nazwa tkaniny???? ...bo one same są sliczniutkie, prościutkie i cudnie wykonane!!!
prześliczne kociki ! uwielbiam tą puchatość kociąt, kochane stworki, choć pewnie broją na potęgę ;)świetne połączenie kolorów uszytków, lubię taki zestaw również w biżuterii :)
OdpowiedzUsuńMasz dobre serduszko i dobrzy ludzie z Tobą mieszkają,
OdpowiedzUsuńmój Max zmarł już rok temu,a rodzinka nie pozwala
przygarnąć nowego koteczka :(
Nie tylko kieszonka jest wesoła, cała kosmetyczka jest
taka radosna,fajne kolorki i jest taka do przygarnięcia ;)
Śliczne ptaszkowe uszytki Aniu :-)
OdpowiedzUsuńKochana kocia mamo - jak dobrze, że te 2 małe cuda trafiły na Ciebie :-) I jak dobrze być dorosłą i sama podejmować decyzje, mieszkać w swoim domu, w którym nikt nie może niczego zabronić. Tyle już lat nie mieszkam z rodzicami, a ciągle się tym cieszę!!!
Zdrówka dla kocików i szybkiego znalezienia dobrych domków. Ściskam Aneczko :-)
Ale słodkie rozrabiaki! Strasznie zazdroszczę! Ja w rodzinnym domu miałam niestety tak samo a i teraz tylko "zabraniacz" się zmienił... ;)))
OdpowiedzUsuńsłodkie kociaki ♥
OdpowiedzUsuńAnia Wielkie Serce♥
kosmetyczki piękne ♥
Fajniutkie kotki.Pozdrawiam i zapraszam do Dobrych Czasów.J.
OdpowiedzUsuńKosmetyczka i saszetka super !, piękne kolory, wykonanie !
OdpowiedzUsuńKotki milutkie i dwa wzięłaś, podziwiam i chylę czoło, dobra jesteś.
Serdecznie pozdrawiam:)
Naprawdę kocia mama z Ciebie:) koci pamiętnik super, szkoda, że więcej takich jak Ty ludzisków z wielkim sercem nie ma:) Kiedyś też wszystko do domu znosiłam a potem moje dzieci:)
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki! :) jestem zauroczona pudełeczkiem:) i kotkami również ;)
OdpowiedzUsuń