niedziela, 10 kwietnia 2016

Dalia w motylach

Trzy lata biedaczysko leżało w szafie zanim się za niego zabrałam. Ciężko było mi zdecydować się na formę pikowania: czy pikować po szwach, czy całość zagęścić, czy spiralkami???
No i samo przeznaczenie się zmieniło. Miał być najpierw obrus. Ale chyba Basia powiedziała "A tam obrus. Zaraz ci pochlapią kawą i zabrudzą okruchami". Miała rację. Oczywiście. Dlatego teraz to będzie makatka. Właściwie już jest, bo przyszpilowałam do ściany. ;-)

Średnica 106 cm.


 Te śliczne motylki pochodzą ze sklepu Robinka . Wielka szkoda, że już nie ma tej pieknej kolekcji...


Zmobilizowałam się też i elegancko przyszyłam ręcznie lamówkę! 






I doszyłam też kilka troczków, bo myślałam że uda mi się rozpiąć Dalię na hula-hop. Ale nie wyszło. Kółka hula-hop są za małe...









9 komentarzy:

  1. I started my Dalia almost 2 years ago in Plasy and it is not yet ready. Yours looks very good.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna i rzeczywiście szkoda na obrusik. Pozdrowienia ze stryszku ;-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tak jak Ty niebieskości wszelakie...
    cudna makatka, bardzo oryginalna, bo okragła no i niezwykle pracochłonna... to szycie po łukach... podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kolory i tkaniny a sam wzór jest cudowny (od kilku lat mam go w planach - leży wydrukowany w segregatorze "do zrobienia" :D). Całość musi super wyglądać na ścianie - jak rozeta.
    Pozdrawiam
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  5. No, nie chcę nic mówić, ale Basie to czasami mądre rzeczy mówią ;))))
    Prześliczne kolory i wykonanie - fiu, fiu!

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowna Dalia! też kiedyś mi sie marzyło uszycie takiej ale odpuściłam... wracam sobie tu już któryś raz popodziwiać! cudeńko! super że udało Ci się ją ukończyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kłaniam się w pas za ręcznie przyszywaną lamówkę. Nie lubię tego bardzo i unikam jak ognia. A wiem jak to ładnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tu jesteś i piszesz do mnie!
Dziękuję za miłe komentarze.