Choć miło się siedzi w fotelu z kocem na kolanach a czasami i z jakimś kotem. Lampka z najmocniejszą żarówą obok. Na stoliku gorąca herbatka i (niestety!) coś słodkiego... A robótki i tak się ciągną w nieskończoność. Może to dlatego, że wszystko bym chciała "na już"?!
Kamizelkopodobne ma być dla mnie. Na zimę oczywiście! Tegoroczną! Ha, ha, ha!
Akrylomoher, turecki.
To ma być sweter dla męża. Też na zimę, oczywiście!
Charisma, YarnArt.
A tu ostatnie moje zakupki w Robin's Patchwork. Myślałam, że mnie natchną do szycia, zmobilizują, nakrzyczą, pogonią. Ale... są za ładne! Na razie niech jeszcze chwilkę poleżą.
I śnieżnozimowe kotki.
Na drzewie...
Na płocie...
I na elewacji...
Pozdrawiam serdecznie!
Śliczna ta włóczka- chciałąbym się zmobilizowac i wydziergac coś. A i gratuluje zakupu cudnych Robinkowych tkanin- na pewno powstanie z nich coś pięknego
OdpowiedzUsuńTo ja Cię niniejszym mobilizuję. :-) Dziergaj, dziergaj.
UsuńA na te szmatki mam co najmniej 5 pomysłów....
przecudne połączenie szarości i niebieskiego na pierwszym zdjęciu. Też tak mam, że jak mam jakiś ładny materiał to długo myślę zanim go na coś zużyję;) miałam ostatnio taki z brokatową nitką świąteczny i tak długo się zastanawiałam i go żałowałam, że w końcu zrobiłam z niego rękawicę kuchenną tylko, dla brata i a pozostała część poleży do świąt następnych ;)
OdpowiedzUsuńHi, hi! Ale te "leżące" też sprawiają wiele radości.
UsuńWidzę,że u Ciebie akcja "druty " ... robótki już dosyć spore ...przyjemne kolorki i wzorki .... jeszcze kilka wieczorów i będziecie śmigać w ciepłych zimowych odzieniach ;)))
OdpowiedzUsuńszmatki zdecydowanie za ładne żeby tak od razu z nich szyć ;)))
kotki ...♥
Och! Oby to potrwało już tylko kilka wieczorków!!!! :-)
UsuńKotki, tak, zgadzam się. Zawsze są kochane!
O dzierganiu na drutach nie mam pojęcia,kota żywego w domu tez nie mam ale twoje są prześliczne. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDanusiu - jeszcze nic straconego! To wszystko można szybko nadrobić! ;-)
UsuńDziękuję!
Ależ smutno mi się zrobiło jak zobaczyłam te Twoje kociaki... Ten na drzewie jest identyczny jak nasza Mureczka, którą musieliśmy uśpić rok temu:(
OdpowiedzUsuńOj, jak mi żal...
A prace cudne, Aniu!! Sweter dla męża rewelacja!
Bardzo mi przykro z powodu kotka....
UsuńDziękuję.
Ale z nich śliczne i zwinne tygryski! I te mordercze błyski w oku na widok ptaszka ;-)
OdpowiedzUsuńRobótki świetne, powodzenia w wykończeniu ich szybko, zwłaszcza te plecionki na mężowym swetrze mnie zachwyciły. Zimowe uściski Aneczko :-)
Oj, błyski mają. Na szczęście dla ptaszków, tylko na tych błyskach się kończy. Uściski!
Usuńoj coś niesamowicie miluśnego dziergasz, sweter męża będzie świetny ( mojemu taki też by się przydał :)) a materiałki cudne - ja też kupiłam ale dmuchawce i jestem nimi zachwycona ale biorąc przykład z Ciebie jeszcze ich nie potnę - hihi
OdpowiedzUsuńHi, hi, hi! Do cięcia te tkaniny w ogóle się nie nadają! ;-)
UsuńW Twoim poście kryje się cała prawda o robótkach! Podpisuję się pod nią obiema rękami i podziwiam Twoje prace. Sweter dla męża mógłby być dla mnie:D
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA sweterek następnym razem zrobię dla Ciebie! ;-)
w Twoich kotkach jestem zakochana od samej maleńkości :))
OdpowiedzUsuńjacy przystojni panowie, ten z bujną czupryną jest numerem jeden ;)
w kamizelce piękne zestawienie kolorków, ta wełna tak ma ? czy sama
je tak połączyłaś?
Kotki są urocze. Gdybyś je mogła zobaczyć na żywo, poprzytulać i poczochrać - to chyba byś ich nikomu już nie oddała... Tak jak ja. Bo one przecież miały być tylko na "tymczas"....
UsuńWełenka tak ma. Piękny turkus, beże, siną biel, ecru i troszkę granatu. Cudo! Tylko dla ich kolorów kupiłam, choć gatunkowo nie jest to chyba najlepszy towar.
Buziaki!
Pracowita jesteś, fajnie się zapowiadają kamizelka i sweter. Ja też trochę potrafię ruszać drutami, ale przez te bransoletki nie mam czasu na nic.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam:)
O! Twoje bransoletki to mistrzostwo świata! Próbowałam się kiedyś nauczyć - i nie dałam rady...
UsuńPozdrawiam! :-)
a czasem chyba każdy tak ma, bo przecież wena tez musi mieć kiedyś wolne i... dzisiaj już wiem- nic na siłę - samo wróci :)
OdpowiedzUsuńNiby racja... Ale ten mój zastój trwa, i trwa, i trwa.... I końca nie widać! ;-)
OdpowiedzUsuńWełna 1 cudna, ale drutów się nie tykam :):):)
OdpowiedzUsuńZakupy udane, pewnie coś wspaniałego z Robinowych tkanin powstanie.
Kotki w swoim żywiole fantastyczne :)
Pozdrawiam cieplutko.
Fotki kotków rewelacyjne!
OdpowiedzUsuń