Akurat nadarzyła się okazja. Córka pilnie wyjeżdżała i potrzebowała coś na prezent. Wiedziałyśmy tylko, że to "coś" ma być w kolorze zielonym...
Uszyłam. A jakże. W środku nocy skończyłam a już o świcie poducha wyjechała. Stąd takie ciemne kolorki na fotkach. Nie miałam czasu na wyliczanki i kwadraty wyszły mi dosyć duże. Wyszła z nich poducha o wymiarach 52 na 52 cm.
Mam nadzieję, że poducha spodoba się Kasi!
Heloł Kasiu!!!

Zdjęcie zrobione jeszcze w ciągu dnia i przy słoneczku. Widać tutaj najlepiej kolorki...
Szalone kwadraty popikowałam w duże kwiaty z obwódką. Nie jestem przekonana, czy dobrze je popikowałam? Ale już czasu na zastanawianie się i ewentualne poprawki nie miałam.
Jeśli wpadnę na inny pomysł pikowania - na pewno go wykorzystam. Mam już w planach niebieskie szaleństwa...