No i samo przeznaczenie się zmieniło. Miał być najpierw obrus. Ale chyba Basia powiedziała "A tam obrus. Zaraz ci pochlapią kawą i zabrudzą okruchami". Miała rację. Oczywiście. Dlatego teraz to będzie makatka. Właściwie już jest, bo przyszpilowałam do ściany. ;-)
Średnica 106 cm.
Zmobilizowałam się też i elegancko przyszyłam ręcznie lamówkę!
I doszyłam też kilka troczków, bo myślałam że uda mi się rozpiąć Dalię na hula-hop. Ale nie wyszło. Kółka hula-hop są za małe...
Piękna : )
OdpowiedzUsuńI started my Dalia almost 2 years ago in Plasy and it is not yet ready. Yours looks very good.
OdpowiedzUsuńcudne!!!
OdpowiedzUsuńPiękna i rzeczywiście szkoda na obrusik. Pozdrowienia ze stryszku ;-).
OdpowiedzUsuńUwielbiam tak jak Ty niebieskości wszelakie...
OdpowiedzUsuńcudna makatka, bardzo oryginalna, bo okragła no i niezwykle pracochłonna... to szycie po łukach... podziwiam!
Piękne kolory i tkaniny a sam wzór jest cudowny (od kilku lat mam go w planach - leży wydrukowany w segregatorze "do zrobienia" :D). Całość musi super wyglądać na ścianie - jak rozeta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
No, nie chcę nic mówić, ale Basie to czasami mądre rzeczy mówią ;))))
OdpowiedzUsuńPrześliczne kolory i wykonanie - fiu, fiu!
cudowna Dalia! też kiedyś mi sie marzyło uszycie takiej ale odpuściłam... wracam sobie tu już któryś raz popodziwiać! cudeńko! super że udało Ci się ją ukończyć :)
OdpowiedzUsuńKłaniam się w pas za ręcznie przyszywaną lamówkę. Nie lubię tego bardzo i unikam jak ognia. A wiem jak to ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuń