I - tu największa trudność - granatowa i fioletowa miały być całkowicie męskie!!! Czyli, że nie mogłam dać kwiatuszków, groszków, motylków, serduszek itp. itd....
;-)
Ale za to największą przyjemność sprawiło mi szycie ze skrawków. Uwielbiam to!!!!
Oto siostrzano-braterskie okładki:
Kolorowe wstążeczki służą jako zakładki a guziczki do zamykania okładek przed ciekawskim wzrokiem. Z drugiej strony jest oczywiście wszyta w odpowiednim kolorze gumka.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zapracowanych!
Każda fajna, ale ja głosuję na czerwoną :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie małe skrawki :)Niebieska mi przypadła do gustu :D
OdpowiedzUsuńPomysł znakomity :) piękne :)
OdpowiedzUsuńCzerwona ;-), kto zagląda na mojego bloga nie będzie zdziwiony, ale wszystkie śliczne. Podziwiam pikowanie bo totalnie mi to nie wychodzi. W czerwcu są warsztaty z pikowania w warszawie , niestety termin nie bardzo, ale może kiedyś mi się uda.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia ze stryszku.
Bardzo fajne okladki, pomysłowe, pięknie wykonane! Jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńGranatowa w wersji męskiej to jeszcze nic,ale fiolet...? Chyba bym poległa...
OdpowiedzUsuńTwoje wyszły super !!!!
każda jest świetna ale fioletowa naj, naj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, bo dość dawno tu byłam :)