Skończyłam, ale to chyba za dużo powiedziane, szyć "coś".
"Coś" było rozpoczętą pracą na warsztatach poznańskich ... półtora roku temu!
Miała to być makatka. Potem - może obrusik? A potem z pięć razy miałam pruć. Tylko co konkretnie, skoro cała była źle uszyta? Od samego początku popełniałam na niej klasyczne błędy! A przecież jak wół wszędzie pisze, żeby nie zaprasowywać brzegów w jaśniejszą stronę!
Żeby dobrze naciągać przed pikowaniem!
Żeby nie stosować za grubej ociepliny do płaskich rzeczy!!!
Żeby sobie zaprojektować daną rzecz na papierze!!!
I tak dalej, i tak dalej...
No.... ale po co, skoro można sobie zaszaleć i poimprowizować.
Także zmobilizowałam się po raz ostatni i - skończyłam. Przerobiłam to "coś" na poduchę. Będzie służyć rodzinie przed telewizorem. A dla mnie będzie żywym wyrzutem sumienia. Ku przestrodze, żeby tak nigdy więcej nie szyć....
Jedno, co mnie cieszy - to diamenciki! Uwielbiam je szyć! Kocham je po prostu. I kiedyś jeszcze uda mi się je uszyć w ładnej rzeczy... Mam taką nadzieję.
jakie błędy??? Jaki wyrzut sumienia???? Ta podusia jest śliczna!!! I bardzo mi sie podoba!!! Gdyby jednak za bardzo dawała Ci w kosć tymi wyrzutami to nic się nie krępuj, pakuj i ślij do mnie! Przyjmę z największą wdzięcznością!!! Jest fantastyczna!!! Diamenciki cudowne i pikusie jak ta lala!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna poducha, a diamenty sprawiają wrażenie trójwymiarowych:) Bardzo mi się ten efekt podoba.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie doskonała :-). Co do błędów, które sobie wypisałaś, hm... u mnie to norma jest, nie umiem rysować i nawet jak usiłuję coś zaprojektować, uszyję inaczej. A pikowanie to po prostu dramat.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze stryszku.
Piękne kolory i wcale nie widać,że poducha to przerobiony makatko-obrusik:) Jest śliczna!!!
OdpowiedzUsuńJa tam żadnych błędów nie dostrzegam, a poduszka jest super :-)
OdpowiedzUsuńKamilo, kokietujesz nas chyba tymi niby niedoskonałościami ;)
OdpowiedzUsuńChociaż, wiem! Rozumiem Ciebie... jak nie jestem w 100% zadowolona z zaplanowanego projektu, to też dostrzegam niedociągnięcia w swojej pracy tu i tam. Ech... perfekcjonistki tak mają chyba ;)
Aniu! ;) ŚŁiczna poducha!
OdpowiedzUsuńAniu, o co Ciebie się rozchodzi nie rozumiem:) diamenty jak prawdziwe, lśnią i błyszczą!!! poducha ma pięknie dopasowane i kolory i wzory - efekt rewelacyjny :):):) Dla mnie jest cudna, bo jest cudna ale Jolcia ma rację - ach te perfekcjonistki:)
OdpowiedzUsuńHi, hi, hi!
OdpowiedzUsuńJesteście kochane!
A całe szczęście, że nie widziałyście "tego" z bliska.
Chociaż podusia sprawdza się rewelacyjnie przed telewizorkiem!
I już na nią nie patrzę pod kątem błędów.
Oswoiłam ją!!!!!
Buziaczki!