I to niestety nie tej ulubionej, czyli nie-szyciowej i nie-włóczkowej, i nawet nie-książkowej czy też nie-leniuchowej...
Ale to nie miejsce na narzekania. Ot, proza życia.
Na szczęście wieczorkami, z doskoku coś tam podłubię.
Jeszcze w marcu uszyłam rożek dla Hanusi urodzonej zaraz na początku kwietnia. Zdjęcia oczywiście niewyjściowe, robione na szybko i tylko aplikacji na tymże rożku...
I żeby było jeszcze "coś" to wydziergałam kocyk na lato do wózeczka z mieszanki bawełny z bambusem.
Rożek i kocyk są w ślicznym pastelowym kolorze błękitu. Takie tylko zdjęcia brzydkie wyszły...
W kwietniu uczestniczyłam też w dwudniowych warsztatach u
Kiboko w Toruniu. To taka malusia zajawka tego co zrobiłam (bo niewiele więcej zrobiłam! Nie było czasu na szycie, tylko ploty i ploteczki. I wesoła współna zabawa! )
I był też wspólny spacer po Starówce w Toruniu. Spotkała nas też miła przygoda - kręcono sceny do filmu z Maciejem Stuhrem. Udało nam się ukradkiem fragmencik zobaczyć. Zdjęć nie publikuję, bo z daleka, komórką i w ogóle...Ale potem zrobiłyśmy sobie sesję z autem wykorzystanym w filmie!
Piękne autko, czyż nie?
Starówka jest prześliczna! Bardzo zazdroszczę Torunianom tego miejsca!
Pozdrowienia!